W moim domu Roman Ziemlański
Tekst piosenki
Tyle lat jesteśmy razem, miła, wybacz
Ale wszystko tak jak trzeba chyba nie jest
Gdy musimy się codziennie przekonywać
Że ty dla mnie, ja dla ciebie istniejemy
To normalne, że chcesz mieć nareszcie spokój
A na wiosnę grządki zasiać i zagrabić
Ale wiesz, bywają różne pory roku
A tak życia jak tapczana nie ustawisz
Przecież nie mam żadnej innej poza tobą
I mieć nie chcę, tyś jest wieczna i jedyna
Naszym sercom zagroziła tak jak słowem
Niedokrwistość, zniechęcenie i rutyna
To normalne, że chcesz mieć nareszcie spokój
A na wiosnę grządki zasiać i zagrabić
Ale wiesz, bywają różne pory roku
A tak życia jak tapczana nie ustawisz
Kiedy niebo nad głowami ciąży chmurnie
Twoje oczy wciąż mnie śledzą niespokojnie
Ja dla ciebie chyba zawsze byłem durniem
Co nic nie wie, nic nie czuje, nic nie pojmie
To normalne, że chcesz mieć nareszcie spokój
A na wiosnę grządki zasiać i zagrabić
Ale wiesz, bywają różne pory roku
A tak życia jak tapczana nie ustawisz
Nie ma takiej gorzkiej prawdy, moja miła
Która dla mnie byłaby nie do zniesienia
Jeśli rzecz nam jaka serca podzieliła
To naiwne i tchórzliwe przemilczenia
To normalne, że chcesz mieć nareszcie spokój
A na wiosnę grządki zasiać i zagrabić
Ale wiesz, bywają różne pory roku
A tak życia jak tapczana nie ustawisz
Póki czas, lepiej otwarcie ze mną pomów
Zanim w złości lepszy numer ci wykręcę
Chyba prawo mam, by w moim własnym domu
Więcej w oczy mi patrzono, mniej na ręce
To normalne, że chcesz mieć nareszcie spokój
A na wiosnę grządki zasiać i zagrabić
Ale wiesz, bywają różne pory roku
A tak życia jak tapczana nie ustawisz
Wiem na pewno, że ze sobą zostaniemy
Chociaż życie nam układa się nieprosto
Nie możemy rozstać się, trzasnąwszy drzwiami
Moja miła, moja droga, moja Polsko
Ale wszystko tak jak trzeba chyba nie jest
Gdy musimy się codziennie przekonywać
Że ty dla mnie, ja dla ciebie istniejemy
To normalne, że chcesz mieć nareszcie spokój
A na wiosnę grządki zasiać i zagrabić
Ale wiesz, bywają różne pory roku
A tak życia jak tapczana nie ustawisz
Przecież nie mam żadnej innej poza tobą
I mieć nie chcę, tyś jest wieczna i jedyna
Naszym sercom zagroziła tak jak słowem
Niedokrwistość, zniechęcenie i rutyna
To normalne, że chcesz mieć nareszcie spokój
A na wiosnę grządki zasiać i zagrabić
Ale wiesz, bywają różne pory roku
A tak życia jak tapczana nie ustawisz
Kiedy niebo nad głowami ciąży chmurnie
Twoje oczy wciąż mnie śledzą niespokojnie
Ja dla ciebie chyba zawsze byłem durniem
Co nic nie wie, nic nie czuje, nic nie pojmie
To normalne, że chcesz mieć nareszcie spokój
A na wiosnę grządki zasiać i zagrabić
Ale wiesz, bywają różne pory roku
A tak życia jak tapczana nie ustawisz
Nie ma takiej gorzkiej prawdy, moja miła
Która dla mnie byłaby nie do zniesienia
Jeśli rzecz nam jaka serca podzieliła
To naiwne i tchórzliwe przemilczenia
To normalne, że chcesz mieć nareszcie spokój
A na wiosnę grządki zasiać i zagrabić
Ale wiesz, bywają różne pory roku
A tak życia jak tapczana nie ustawisz
Póki czas, lepiej otwarcie ze mną pomów
Zanim w złości lepszy numer ci wykręcę
Chyba prawo mam, by w moim własnym domu
Więcej w oczy mi patrzono, mniej na ręce
To normalne, że chcesz mieć nareszcie spokój
A na wiosnę grządki zasiać i zagrabić
Ale wiesz, bywają różne pory roku
A tak życia jak tapczana nie ustawisz
Wiem na pewno, że ze sobą zostaniemy
Chociaż życie nam układa się nieprosto
Nie możemy rozstać się, trzasnąwszy drzwiami
Moja miła, moja droga, moja Polsko