Upiorny twist Wiesław Gołas
Tekst piosenki
-
1 ulubiony
Rankami zrywam się śliczny,
Liryczny i apetyczny.
To musnę coś jak jaskółka,
To usnę w słońcu jak pszczółka,
Aż chmurki zbudzi mnie cień,
Bym brzęczał cały dzień.
Lecz gdy spłynie mrok wieczorny
Typem staję się upiornym:
Twarz mi blednie, włos mi rzednie,
Psują mi się zeby przednie.
A niech tylko wiatr zaśwista
W piekielnego wpadam twista.
Widząc mnie w piekielnym twiście
Zwariowali byli byście !
Lew by się ze strachu słaniał!
Jestem nie do wytrzymania,
Bo prócz wymienionych cech
Skręca mnie upiorny śmiech:
Cha, cha, cha!... Cha, cha, cha!...
A rano znów jestem śliczny,
Liryczny i apetyczny.
To musnę coś jak jaskółka,
To usnę w słońcu jak pszczółka,
Aż chmurki zbudzi mnie cień,
Bym brzęczał cały dzień.
Lecz gdy spłynie mrok wieczorny
Typem staję się upiornym:
Twarz mi blednie, włos mi rzednie,
Psują mi się zęby przednie.
Przez upiorność tę, niestety,
Zniechęcają się kobiety.
Dniem kochają mnie po wierzchu,
A rzucają mnie o zmierzchu.
Iluż klęsk ja doznam, zanim
Nie napotkam takiej pani,
Co prócz wymienionych cech
Wytrzymałaby ten śmiech:
Cha, cha, cha!... Cha, cha cha!...
Liryczny i apetyczny.
To musnę coś jak jaskółka,
To usnę w słońcu jak pszczółka,
Aż chmurki zbudzi mnie cień,
Bym brzęczał cały dzień.
Lecz gdy spłynie mrok wieczorny
Typem staję się upiornym:
Twarz mi blednie, włos mi rzednie,
Psują mi się zeby przednie.
A niech tylko wiatr zaśwista
W piekielnego wpadam twista.
Widząc mnie w piekielnym twiście
Zwariowali byli byście !
Lew by się ze strachu słaniał!
Jestem nie do wytrzymania,
Bo prócz wymienionych cech
Skręca mnie upiorny śmiech:
Cha, cha, cha!... Cha, cha, cha!...
A rano znów jestem śliczny,
Liryczny i apetyczny.
To musnę coś jak jaskółka,
To usnę w słońcu jak pszczółka,
Aż chmurki zbudzi mnie cień,
Bym brzęczał cały dzień.
Lecz gdy spłynie mrok wieczorny
Typem staję się upiornym:
Twarz mi blednie, włos mi rzednie,
Psują mi się zęby przednie.
Przez upiorność tę, niestety,
Zniechęcają się kobiety.
Dniem kochają mnie po wierzchu,
A rzucają mnie o zmierzchu.
Iluż klęsk ja doznam, zanim
Nie napotkam takiej pani,
Co prócz wymienionych cech
Wytrzymałaby ten śmiech:
Cha, cha, cha!... Cha, cha cha!...