Włos Wiesław Gołas
Tekst piosenki
Człowiek szczęśliw nad pojęcie
Gdy od żonki coś w prezencie
Człowiek ma (ha ha!)
Mógłby to być fiat sześćsetka
Mikrus, skuter, SHL-ka
Rower, żagiel, para nart
Lecz gdy żonka mi przyniesie
Choć szczoteczkę, ja się cieszę też
Z przyjemnością pastę cisnę
Nowa szczotka dobra, myślę, lecz...
Włos, włos drugi utkwił w zębach
Drapie w gardło, pełna gęba
Płuczę - na nic, prycham - mrzonki
Ale cyt - nie martwić żonki!
O-o-o, cóż mam mówić, taki los
Niby nic - a włos!
Człowiek jeden raz jest młody
A jak młody, to przygody
Człowiek ma (ha ha, co!)
Więc nim domu próg przekroczy
Człowiek prawdzie spojrzy w oczy
Krawat, przedział, różu ślad
Z raźną miną drzwi odmykam
Już mnie żonka czule witać ma
Wtem ku mojej marynarce
Żonka dwa wysuwa palce - a!
Włos, włos - woła - jaki rudy!
Nie twój, nie mój - jakim cudem?
Mów mi zaraz - ty mnie zdradzasz!
Ach, ja umrę! - woła, biada
O-o-o, cóż mam mówić, taki los
Niby nic - a włos!
Tak o włosie można krocie
Włos w nieładzie, włos w kompocie
Trafia się
Można z włosem, można pod włos
Chybisz o włos, zaraz rozgłos
Niezbyt zdrowy możesz mieć
Gdy kariera jest na włosku
Lepiej mieć czy nie mieć włosków, a?
Lecz najgorzej temu wróżą
Kto coś gdzieś o włos za dużo - sza!
Włos, włos - drobiazg, lecz przysięgam
Że ten drobiazg to potęga
Stąd więc moja rada szczera
Chodźcie pilnie do fryzjera!
O-o-o, cóż mam mówić, taki los
Niby nic - a włos!
Niby nic - a włos!
Gdy od żonki coś w prezencie
Człowiek ma (ha ha!)
Mógłby to być fiat sześćsetka
Mikrus, skuter, SHL-ka
Rower, żagiel, para nart
Lecz gdy żonka mi przyniesie
Choć szczoteczkę, ja się cieszę też
Z przyjemnością pastę cisnę
Nowa szczotka dobra, myślę, lecz...
Włos, włos drugi utkwił w zębach
Drapie w gardło, pełna gęba
Płuczę - na nic, prycham - mrzonki
Ale cyt - nie martwić żonki!
O-o-o, cóż mam mówić, taki los
Niby nic - a włos!
Człowiek jeden raz jest młody
A jak młody, to przygody
Człowiek ma (ha ha, co!)
Więc nim domu próg przekroczy
Człowiek prawdzie spojrzy w oczy
Krawat, przedział, różu ślad
Z raźną miną drzwi odmykam
Już mnie żonka czule witać ma
Wtem ku mojej marynarce
Żonka dwa wysuwa palce - a!
Włos, włos - woła - jaki rudy!
Nie twój, nie mój - jakim cudem?
Mów mi zaraz - ty mnie zdradzasz!
Ach, ja umrę! - woła, biada
O-o-o, cóż mam mówić, taki los
Niby nic - a włos!
Tak o włosie można krocie
Włos w nieładzie, włos w kompocie
Trafia się
Można z włosem, można pod włos
Chybisz o włos, zaraz rozgłos
Niezbyt zdrowy możesz mieć
Gdy kariera jest na włosku
Lepiej mieć czy nie mieć włosków, a?
Lecz najgorzej temu wróżą
Kto coś gdzieś o włos za dużo - sza!
Włos, włos - drobiazg, lecz przysięgam
Że ten drobiazg to potęga
Stąd więc moja rada szczera
Chodźcie pilnie do fryzjera!
O-o-o, cóż mam mówić, taki los
Niby nic - a włos!
Niby nic - a włos!