W tobie coś jest Wiktor Zatwarski
Tekst piosenki
Nie jesteś wcale oryginalna
Zwykła dziewczyna, ot, jakich sto
Urodą raczej prowincjonalną
Nie przypominasz Brigitte Bardot
Nie imponujesz kreacją Diora
W szpilkach się czujesz jakoś nie tak
A moda polska za prekursora
Też cię nie uzna - to fakt
A jednak w tobie coś jest
W tobie coś jest, w tobie coś jest
Gdy biegniesz w słotę i deszcz
W słotę i deszcz, w słotę i deszcz
Gdy słońce praży cię złe
Lub w sinej mgle skostniała drżysz
I na mnie czekasz co dzień
Nie, nie jak cień, właśnie jak ty
Ja mogę spóźnić się rok
Spóźnić się rok, dwa lata, trzy
Ciebie nie zrazi i to
Choć innych sto odeszłoby
Mój uśmiech, grymas czy gest
To twoja radość lub powód do łez
Choć jesteś taka banalna
W tobie coś jest!
Mówią mi ludzie: "Chłopak z polotem
Stać by go było na lepszy gust"
To prawda, nieraz myślałem o tym
Więc próbowałem i tam , i tu
Te wymagania, te dziwne fochy
Znudzić się mogą już po trzech dniach
Jednej znoś kwiaty, drugiej mów "kocham"
Więc jak nie przyznać, więc jak
Że jednak w tobie coś jest
W tobie coś jest, w tobie coś jest
Gdy biegniesz w słotę i deszcz
W słotę i deszcz, w słotę i deszcz
Gdy słońce praży cię złe
Lub w sinej mgle skostniała drżysz
I na mnie czekasz co dzień
Nie, nie jak cień, właśnie jak ty
Ja mogę spóźnić się rok
Spóźnić się rok, dwa lata, trzy
Ciebie nie zrazi i to
Choć innych sto odeszłoby
Mój uśmiech, grymas czy gest
To twoja radość lub powód do łez
Choć jesteś taka banalna
W tobie coś jest!
Mój uśmiech, grymas czy gest
To twoja radość lub powód do łez
Choć jesteś taka banalna
W tobie coś jest!
Zwykła dziewczyna, ot, jakich sto
Urodą raczej prowincjonalną
Nie przypominasz Brigitte Bardot
Nie imponujesz kreacją Diora
W szpilkach się czujesz jakoś nie tak
A moda polska za prekursora
Też cię nie uzna - to fakt
A jednak w tobie coś jest
W tobie coś jest, w tobie coś jest
Gdy biegniesz w słotę i deszcz
W słotę i deszcz, w słotę i deszcz
Gdy słońce praży cię złe
Lub w sinej mgle skostniała drżysz
I na mnie czekasz co dzień
Nie, nie jak cień, właśnie jak ty
Ja mogę spóźnić się rok
Spóźnić się rok, dwa lata, trzy
Ciebie nie zrazi i to
Choć innych sto odeszłoby
Mój uśmiech, grymas czy gest
To twoja radość lub powód do łez
Choć jesteś taka banalna
W tobie coś jest!
Mówią mi ludzie: "Chłopak z polotem
Stać by go było na lepszy gust"
To prawda, nieraz myślałem o tym
Więc próbowałem i tam , i tu
Te wymagania, te dziwne fochy
Znudzić się mogą już po trzech dniach
Jednej znoś kwiaty, drugiej mów "kocham"
Więc jak nie przyznać, więc jak
Że jednak w tobie coś jest
W tobie coś jest, w tobie coś jest
Gdy biegniesz w słotę i deszcz
W słotę i deszcz, w słotę i deszcz
Gdy słońce praży cię złe
Lub w sinej mgle skostniała drżysz
I na mnie czekasz co dzień
Nie, nie jak cień, właśnie jak ty
Ja mogę spóźnić się rok
Spóźnić się rok, dwa lata, trzy
Ciebie nie zrazi i to
Choć innych sto odeszłoby
Mój uśmiech, grymas czy gest
To twoja radość lub powód do łez
Choć jesteś taka banalna
W tobie coś jest!
Mój uśmiech, grymas czy gest
To twoja radość lub powód do łez
Choć jesteś taka banalna
W tobie coś jest!