Bezczelny Kaliski Wojciech Młynarski
Tekst piosenki
-
1 ocena
W mej kolejnej śpiewanej narracji
Z treścią pragnę zapoznać was songu
O zabawnym zawiadowcy stacji
Co nie lubił niektórych pociągów
Zwłaszcza na osobowych z Kalisza
Zawiadowca się skręcał bez słów
I szlag trafiał go kiedy usłyszał
To kaliskie, bezczelne
Puf pfu, puf puf
Puf pfu, puf puf
Puf pfu, puf puf
Puf
W dalszym ciągu mojego wierszyka
Zawiadowca w dworcowej świetlicy
Zwołał wielkie zebranie dróżników
I tak do nich zagaił:
„Dróżnicy, orły, rycerze wy moi
Sto pociągów przez te stacje mknie
Lecz kaliski to u nas postoi
Bo bezczelny on jakiś
No nie?
Przeto mój personelu kochany
Służbowego nie tracąc wigoru
Ruszaj biegiem i wszystkie szlabany
Prostopadle mnie postaw do toru
Widzę już reflektorów rozbłyski
Słyszę już konduktorów ten pisk
Gdy podjedzie bezczelny kaliski
A tu szlaban mu spadnie
Na pysk, na pysk, na pysk
Ole!
Punktualnie przyjechał nad ranem
Osobowy bezczelny kaliski
Przed spuszczonym przystanął szlabanem
I rozgwizdał się na wszystkie gwizdki
„Jestem ważny, ujęty w rozkładzie
Mam swój tor i godziny mam swe
A tu szlaban się przede mną kładzie?
Ratuj mnie i broń mnie!
Ale kto ma?
PKP!”
Przyjechała komisja olbrzymia
Społeczeństwo pękało ze śmichu
Zawiadowca naganę otrzymał
I dodano mu jeszcze po cichu:
„Można było załatwić z wajchowym
By zwrotnice ustawił ja trza
Lecz do tego potrzeba już głowy
Trochę lepszej, baranie, niż Twa
Od tej pory od morza po regle
Kolejnictwo obiega myśl nowa
Że szlaban z torem ma biec równolegle
Szlabanami nie manipulować
Zawiadowca na rencie jest ponoć
I okonie wyciąga na błysk
A kaliski ze składu skreślono
Bo istotnie bezczelny… miały pysk
Puf, puf
Z treścią pragnę zapoznać was songu
O zabawnym zawiadowcy stacji
Co nie lubił niektórych pociągów
Zwłaszcza na osobowych z Kalisza
Zawiadowca się skręcał bez słów
I szlag trafiał go kiedy usłyszał
To kaliskie, bezczelne
Puf pfu, puf puf
Puf pfu, puf puf
Puf pfu, puf puf
Puf
W dalszym ciągu mojego wierszyka
Zawiadowca w dworcowej świetlicy
Zwołał wielkie zebranie dróżników
I tak do nich zagaił:
„Dróżnicy, orły, rycerze wy moi
Sto pociągów przez te stacje mknie
Lecz kaliski to u nas postoi
Bo bezczelny on jakiś
No nie?
Przeto mój personelu kochany
Służbowego nie tracąc wigoru
Ruszaj biegiem i wszystkie szlabany
Prostopadle mnie postaw do toru
Widzę już reflektorów rozbłyski
Słyszę już konduktorów ten pisk
Gdy podjedzie bezczelny kaliski
A tu szlaban mu spadnie
Na pysk, na pysk, na pysk
Ole!
Punktualnie przyjechał nad ranem
Osobowy bezczelny kaliski
Przed spuszczonym przystanął szlabanem
I rozgwizdał się na wszystkie gwizdki
„Jestem ważny, ujęty w rozkładzie
Mam swój tor i godziny mam swe
A tu szlaban się przede mną kładzie?
Ratuj mnie i broń mnie!
Ale kto ma?
PKP!”
Przyjechała komisja olbrzymia
Społeczeństwo pękało ze śmichu
Zawiadowca naganę otrzymał
I dodano mu jeszcze po cichu:
„Można było załatwić z wajchowym
By zwrotnice ustawił ja trza
Lecz do tego potrzeba już głowy
Trochę lepszej, baranie, niż Twa
Od tej pory od morza po regle
Kolejnictwo obiega myśl nowa
Że szlaban z torem ma biec równolegle
Szlabanami nie manipulować
Zawiadowca na rencie jest ponoć
I okonie wyciąga na błysk
A kaliski ze składu skreślono
Bo istotnie bezczelny… miały pysk
Puf, puf