A na ciebie sposobu mi brak Andrzej Szajewski
Tekst piosenki
(Na na na, na na na na na na)
(Na na na na na na, na na na na, na na)
Inne same w ramiona mi szły
Nie musiałem udawać i grać
Podobałem się im
Podobałem się w tym
Jaki jestem i na co mnie stać
A na ciebie sposobu mi brak
Taka piękna i ciągle nie moja
Bo na ciebie sposobu mi brak
Choćbym z żalu nie dospał, nie dojadł
Próbowałem odmienić swój styl
Twardą duszę odmienić na miękką
Ale prędko zabrakło mi sił
I pomysłów zabrakło mi prędko
Szpanowałem muskuły - nie to...
Byłem tkliwy i czuły - i co?
Wytężałem intelekt - i źle...
Chciałem być przyjacielem - i nie!
I na ciebie sposobu mi brak
Taka piękna i ciągle nie moja
Wciąż na ciebie sposobu mi brak
I już nie ma nic we mnie z kowboja
Inne same wiedziały, że dość
Bez awantur, bez łez i bez burz
Mijał dzień albo dwa
A trzeciego już dnia
Inne same znikały i już
A na ciebie sposobu mi brak
Taka piękna, lecz czemu wciąż moja?
A na ciebie sposobu mi brak
Choćbym z żalu nie dospał, nie dojadł
Chciałem rzucić nie raz cię, nie dwa
I wracałem, na własne nieszczęście
Próbowałem, co tylko się da
Zrobić, żebym ci obrzydł nareszcie
Chciałem wzbudzić odrazę - i co?
Przychodziłem pod gazem - nie to...
Flirtowałem z innymi - i źle...
Co mam jeszcze uczynić, kto wie?
Gdy na ciebie sposobu mi brak
I od ciebie się już nie odczepię
Nie mam wyjścia - i dobrze mi tak
Bardzo dobrze, a z tobą - najlepiej!
Ta ra ra, ra ra ra, ra ra raj
Ta ra ra, ra ra ra, ra ra ra ra
Ta ra ra, ra ra ra, ra ra raj
Ta ra ra, ra ra ra, ra ra ra ra
Gdy na ciebie sposobu mi brak
I od ciebie się już nie odczepię
Nie mam wyjścia - i dobrze mi tak!
Bardzo dobrze, a z tobą - najlepiej!
(Na na na na na na, na na na na, na na)
Inne same w ramiona mi szły
Nie musiałem udawać i grać
Podobałem się im
Podobałem się w tym
Jaki jestem i na co mnie stać
A na ciebie sposobu mi brak
Taka piękna i ciągle nie moja
Bo na ciebie sposobu mi brak
Choćbym z żalu nie dospał, nie dojadł
Próbowałem odmienić swój styl
Twardą duszę odmienić na miękką
Ale prędko zabrakło mi sił
I pomysłów zabrakło mi prędko
Szpanowałem muskuły - nie to...
Byłem tkliwy i czuły - i co?
Wytężałem intelekt - i źle...
Chciałem być przyjacielem - i nie!
I na ciebie sposobu mi brak
Taka piękna i ciągle nie moja
Wciąż na ciebie sposobu mi brak
I już nie ma nic we mnie z kowboja
Inne same wiedziały, że dość
Bez awantur, bez łez i bez burz
Mijał dzień albo dwa
A trzeciego już dnia
Inne same znikały i już
A na ciebie sposobu mi brak
Taka piękna, lecz czemu wciąż moja?
A na ciebie sposobu mi brak
Choćbym z żalu nie dospał, nie dojadł
Chciałem rzucić nie raz cię, nie dwa
I wracałem, na własne nieszczęście
Próbowałem, co tylko się da
Zrobić, żebym ci obrzydł nareszcie
Chciałem wzbudzić odrazę - i co?
Przychodziłem pod gazem - nie to...
Flirtowałem z innymi - i źle...
Co mam jeszcze uczynić, kto wie?
Gdy na ciebie sposobu mi brak
I od ciebie się już nie odczepię
Nie mam wyjścia - i dobrze mi tak
Bardzo dobrze, a z tobą - najlepiej!
Ta ra ra, ra ra ra, ra ra raj
Ta ra ra, ra ra ra, ra ra ra ra
Ta ra ra, ra ra ra, ra ra raj
Ta ra ra, ra ra ra, ra ra ra ra
Gdy na ciebie sposobu mi brak
I od ciebie się już nie odczepię
Nie mam wyjścia - i dobrze mi tak!
Bardzo dobrze, a z tobą - najlepiej!