Żywa Legenda feat. Przypał Jagła
Tekst piosenki
[Jagła]
Chwycił za pióro ostatni lord z LBŃ
To ostatnia szansa jak w Overhaulin D-Day
Ja to sensei, wjeżdżam z hukiem i trzaskiem
Jestem jedną z miejskich legend jak wypadek na Fornarskiej
I choć wciąż żywy to nieruchomy bo leniwy
Niby latam po bicie ale bez skrzydeł jak kiwi
Jak ci prezenterzy z tv robić hajs za nic
W sumie zawsze tak robiłem, bo zwą mnie panicz
Ja mam to jak katar ale pomysł jest fatalny, zły
Jak wejść przebrany w stek pomiędzy wściekłe psy
Mój rap większym wykroczeniem niż kidnapping
I pluję ogniem z gardła jak pierdolony fakir
Jak O’Neal Shaquille trafiam za trzy kiedy zechcę
Bo rymy to ja chłopcze mam od Ciebie w chuj lepsze
I to jest legendą że zgrywają to na płyty
Ludzie, którzy kiedyś byli nikim
A teraz legendą jak wiking, bez paniki
Zrobimy to porządnie, a nie jak Pyto Niki
Jestem jak kod Merkury, niby niezawodny ma styl
Ale gdzieś tam nosi w sobie te wady jak każdy
Maszty wzniesione, sieci przygotowane
Aby złowić jeszcze więcej tego, co mi nieznane
Teraz tworzę legendę tutaj o samym sobie
Bo tak jak Koras tworzę to, co się rymem zowie
Tu powstaje ta legenda, na perkusji
W werblach tutaj zaczynałem, tutaj skończę tonąc w wersach
Trochę inny ale ten sam,
Oto Combajn Klika Label Universal x2
[Przypał]
Legenda o trzech twarzach, każda z nich jest inna
Lubi chodzić sama, każda sobie jest winna
I kroczy tak bez celu bo ważne że jest
Jeden zaczynał od zera, drugi w sumie też
Nie minęło kilka dni, zakochali się w tym
Robią to do teraz, nie marnują żadnych chwil
Ciągle się zmieniają i szlifują nowy skill
I są bardziej znani niż Clinton Bill
Wszyscy jakby inni, lecz jedno ich łączy
Tym czymś jest rap, ciągle za nimi kroczy
Chodzi za mną wszędzie, siedzi mi na plecach
Mówię, że mu wpierdolę, a on "na co czekasz"
No i dwa tygodnie przerwy, trafiliśmy w samo sedno
Tu legenda się urywa, bo rap dostał wpierdol
[Jagła]
Tu powstaje ta legenda, na perkusji
W werblach tutaj zaczynałem, tutaj skończę tonąc w wersach
Trochę inny ale ten sam,
Oto Combajn Klika Label Universal x2
Chwycił za pióro ostatni lord z LBŃ
To ostatnia szansa jak w Overhaulin D-Day
Ja to sensei, wjeżdżam z hukiem i trzaskiem
Jestem jedną z miejskich legend jak wypadek na Fornarskiej
I choć wciąż żywy to nieruchomy bo leniwy
Niby latam po bicie ale bez skrzydeł jak kiwi
Jak ci prezenterzy z tv robić hajs za nic
W sumie zawsze tak robiłem, bo zwą mnie panicz
Ja mam to jak katar ale pomysł jest fatalny, zły
Jak wejść przebrany w stek pomiędzy wściekłe psy
Mój rap większym wykroczeniem niż kidnapping
I pluję ogniem z gardła jak pierdolony fakir
Jak O’Neal Shaquille trafiam za trzy kiedy zechcę
Bo rymy to ja chłopcze mam od Ciebie w chuj lepsze
I to jest legendą że zgrywają to na płyty
Ludzie, którzy kiedyś byli nikim
A teraz legendą jak wiking, bez paniki
Zrobimy to porządnie, a nie jak Pyto Niki
Jestem jak kod Merkury, niby niezawodny ma styl
Ale gdzieś tam nosi w sobie te wady jak każdy
Maszty wzniesione, sieci przygotowane
Aby złowić jeszcze więcej tego, co mi nieznane
Teraz tworzę legendę tutaj o samym sobie
Bo tak jak Koras tworzę to, co się rymem zowie
Tu powstaje ta legenda, na perkusji
W werblach tutaj zaczynałem, tutaj skończę tonąc w wersach
Trochę inny ale ten sam,
Oto Combajn Klika Label Universal x2
[Przypał]
Legenda o trzech twarzach, każda z nich jest inna
Lubi chodzić sama, każda sobie jest winna
I kroczy tak bez celu bo ważne że jest
Jeden zaczynał od zera, drugi w sumie też
Nie minęło kilka dni, zakochali się w tym
Robią to do teraz, nie marnują żadnych chwil
Ciągle się zmieniają i szlifują nowy skill
I są bardziej znani niż Clinton Bill
Wszyscy jakby inni, lecz jedno ich łączy
Tym czymś jest rap, ciągle za nimi kroczy
Chodzi za mną wszędzie, siedzi mi na plecach
Mówię, że mu wpierdolę, a on "na co czekasz"
No i dwa tygodnie przerwy, trafiliśmy w samo sedno
Tu legenda się urywa, bo rap dostał wpierdol
[Jagła]
Tu powstaje ta legenda, na perkusji
W werblach tutaj zaczynałem, tutaj skończę tonąc w wersach
Trochę inny ale ten sam,
Oto Combajn Klika Label Universal x2