Mój Mążczyzna Julia Mikołajczak
Tekst piosenki
-
1 ocena
Muszę wyznać mój mężczyzna
Ciągle się nie utożsamia
Z ideałem tej męskości
Co tak w snach mnie oszałamia
Jako mąż mi w snach pasuje
Idealnie odpowiada
Jak ptaszkowi co poluje
Geometria kształt owada
Lecz gdy jestem przebudzona i go widzę
Rozczarowywuje wszystkim mnie
A namówić go to ja się wstydzę
Do tego by był taki jak we śnie
Taki trochę ciut szalony
Wariatuńcio pomylony
Co by nocą porwał balon
Zabrał mnie do Barcelony
By pokazać mi uliczkę,
Którą wielbi cały świat
Niechby wojsko, psy, policja
Cały czas szukali nas
Niechby w mediach powiedzieli
Taki tekst taki prawdziwy
Od trzech dni nam zaginęli
Młodzi, piękni i szczęśliwi
Lecz niestety wszystko zmienia się na jawie
On zatraca w sobie cały wdzięk Apolla
Jest tak inny, tak kompletnie obcy prawie
Na mych oczach on się zmienia cały w trolla
Wciąż zmęczony, otępiały
Wlepia we mnie smutne gały
To znów szczerzy do mnie zęby
Jak koń co wchłania otręby
Czasem owładnięty chucią
Przez naturę swą kogucią
Wskoczy nagle na teściową
Krzycząc, że jest głupią sową
Co po nocach nasłuchuje
Czy małżonek się sprawuje
Wtedy podeptana mama
Woła zabić, zabić chama
A gdy skończy się dzień
Co się stanie już wiem
Mój troll będzie don Juanem
Albo ptakiem rozśpiewanym
Aż po świt, aż po świt
On w snach umie być łabędziem
I tak pieścić puchem piór,
Że ja muszę wciskać jasiek w między zębie
By nie krzyczeć z rozkoszy Mon Amour!
Ciągle się nie utożsamia
Z ideałem tej męskości
Co tak w snach mnie oszałamia
Jako mąż mi w snach pasuje
Idealnie odpowiada
Jak ptaszkowi co poluje
Geometria kształt owada
Lecz gdy jestem przebudzona i go widzę
Rozczarowywuje wszystkim mnie
A namówić go to ja się wstydzę
Do tego by był taki jak we śnie
Taki trochę ciut szalony
Wariatuńcio pomylony
Co by nocą porwał balon
Zabrał mnie do Barcelony
By pokazać mi uliczkę,
Którą wielbi cały świat
Niechby wojsko, psy, policja
Cały czas szukali nas
Niechby w mediach powiedzieli
Taki tekst taki prawdziwy
Od trzech dni nam zaginęli
Młodzi, piękni i szczęśliwi
Lecz niestety wszystko zmienia się na jawie
On zatraca w sobie cały wdzięk Apolla
Jest tak inny, tak kompletnie obcy prawie
Na mych oczach on się zmienia cały w trolla
Wciąż zmęczony, otępiały
Wlepia we mnie smutne gały
To znów szczerzy do mnie zęby
Jak koń co wchłania otręby
Czasem owładnięty chucią
Przez naturę swą kogucią
Wskoczy nagle na teściową
Krzycząc, że jest głupią sową
Co po nocach nasłuchuje
Czy małżonek się sprawuje
Wtedy podeptana mama
Woła zabić, zabić chama
A gdy skończy się dzień
Co się stanie już wiem
Mój troll będzie don Juanem
Albo ptakiem rozśpiewanym
Aż po świt, aż po świt
On w snach umie być łabędziem
I tak pieścić puchem piór,
Że ja muszę wciskać jasiek w między zębie
By nie krzyczeć z rozkoszy Mon Amour!
Najpopularniejsze piosenki Julia Mikołajczak
- 11 Julijo
- 12 Jestem Tego Warta
- 13 Fantango
- 14 Ciszy Muzyka
- 15 Błachetkowa