Wiele się nie zmieniło Paweł Wójcik
Tekst piosenki i chwyty na gitarę
Wiele się nie zmieniło - lasy wciąż pachną wiosną
W górę idzie najczęściej cwaniaczek i cham
Ikar spada co dzień, mury rosną i rosną
Śpiewak zawsze jest sam
Ja już o tym coś wiem, już to trochę rozumiem
Słaby nurt ludzkich dni czasem ma wodospady
Zwalczyć w sobie pogardy, nienawiści nie umiem
Nie daję rady
Pije wino Barabasz - za życie, za fart
Jest Golgota i krzyż, czasem płaczą kobiety
Złodziej - los znakowaną z nami gra talią kart
Pieśni nie słucha nikt, nikt nie słucha poety
Ale bywa i tak, że nic prawie nie boli
Idę z tłumem i krzyczę głośno: "Igrzysk i chleba!"
Razem z tępą gawiedzią tańczę w rytm karmanioli
Nic nie mówię, nie słyszę i może tak trzeba
Małe wojny na słowa w dni powszednie i święta
Kłócą się, przeżywają swe upadki i wzloty
Jakby nie pamiętali, lub nie chcieli pamiętać
Że jesteśmy wszak tylko marnym wierszem idioty
Noe arkę buduje, ale śmieją się z niego
Ufni, że ich nie spotka to, co kiedyś już było
A gdy toną, pytają: "Panie Boże, dlaczego?"
I tak toczy się świat - wiele się nie zmieniło
Byle mieć, byle zdobyć, byle ustrzec się biedy
Krąży towar i pieniądz krąży wciąż z rąk do rąk
Dla poetów część piekła jest ta sama, co kiedyś
Ósmy krąg
Kiedy ranek nadchodzi jeszcze oczy otwieram
Jeszcze wstaję, gdzieś idę, jeszcze toczy się czas
Szkło rozbitej nadziei do okruszka pozbieram
I próbuję encore, jeszcze raz
Już przywykłem, że dni kończę raczej na tarczy
Ale szukam wciąż czegoś w wierszu, w knajpie, w kościele
I spoglądam na strop - jest wysoko, wystarczy
Żeby skorzystać z szelek
Jeszcze walczę i trwam jak Grenada czy Troja
Jeszcze myśli i słów cienka plącze się nić
I korowód przede mną, a więc przyda się zbroja
Bo Pinokio chce żyć
C
G
W górę idzie najczęściej cwaniaczek i cham
a
e
Ikar spada co dzień, mury rosną i rosną
C
G
Śpiewak zawsze jest sam
a
e
Ja już o tym coś wiem, już to trochę rozumiem
Słaby nurt ludzkich dni czasem ma wodospady
Zwalczyć w sobie pogardy, nienawiści nie umiem
Nie daję rady
Pije wino Barabasz - za życie, za fart
Jest Golgota i krzyż, czasem płaczą kobiety
Złodziej - los znakowaną z nami gra talią kart
Pieśni nie słucha nikt, nikt nie słucha poety
Ale bywa i tak, że nic prawie nie boli
Idę z tłumem i krzyczę głośno: "Igrzysk i chleba!"
Razem z tępą gawiedzią tańczę w rytm karmanioli
Nic nie mówię, nie słyszę i może tak trzeba
Małe wojny na słowa w dni powszednie i święta
Kłócą się, przeżywają swe upadki i wzloty
Jakby nie pamiętali, lub nie chcieli pamiętać
Że jesteśmy wszak tylko marnym wierszem idioty
Noe arkę buduje, ale śmieją się z niego
Ufni, że ich nie spotka to, co kiedyś już było
A gdy toną, pytają: "Panie Boże, dlaczego?"
I tak toczy się świat - wiele się nie zmieniło
Byle mieć, byle zdobyć, byle ustrzec się biedy
C
G
Krąży towar i pieniądz krąży wciąż z rąk do rąk
a
e
Dla poetów część piekła jest ta sama, co kiedyś
C
G
Ósmy krąg
a
H7
Kiedy ranek nadchodzi jeszcze oczy otwieram
Jeszcze wstaję, gdzieś idę, jeszcze toczy się czas
Szkło rozbitej nadziei do okruszka pozbieram
I próbuję encore, jeszcze raz
Już przywykłem, że dni kończę raczej na tarczy
Ale szukam wciąż czegoś w wierszu, w knajpie, w kościele
I spoglądam na strop - jest wysoko, wystarczy
Żeby skorzystać z szelek
Jeszcze walczę i trwam jak Grenada czy Troja
Jeszcze myśli i słów cienka plącze się nić
I korowód przede mną, a więc przyda się zbroja
Bo Pinokio chce żyć