Ostatni zmierzch Ciemna Strona Miasta
Tekst piosenki
Prawie ciemno dokoła, zmierzch już zapada
ciemny płaszcz swój na cały świat zakłada
a ja siedzę i piszę listy do samego Boga
a gdy piszę i myślę to zbiera we mnie trwoga
Na zachodzie niebo całe krwią jest zalane
niepotrzebną ofiarą karty już rozdane
Czyżbym znalazł to, czego świat szuka
czyżby zapełniła się w mej tożsamości luka
Bo klamka zapadała, nic już nie jest ważne
już nie będzie jak było, mam myśli odważne
bo dusza moja kocha to, czego nie ma
nieważne czy to kobieta czy kawałek nieba
Tak bardzo chciałbym być dzisiaj lepszy od siebie
zamknąć nagle oczy i znaleźć się w niebie
Gdy wieczorem sufit nieba jest rdzawy nad nami
wtedy siedzę i myślę nad ważnymi rzeczami
wtedy myślę o Bogu, o tobie kochanie
wtedy myślę, o tym, co jutro się stanie
Gdy wieczorem sufit nieba jest rdzawy nad nami
wtedy siedzę i myślę nad ważnymi rzeczami
wtedy myślę o Bogu, o tobie kochanie
wtedy myślę, o tym, co jutro się stanie
Ja jestem tutaj wy jesteście tam
ale mimo wszystko nie żyję sam
pusto trochę, ciemno, nikogo tutaj nie ma
nikogo nie będzie, bo taka jest potrzeba
Liście, osiki, majowe chmury
beżowa kraina gdzie bawełniany zmierzch
mój umysł nagina moje wnętrze kreuje
poszerza horyzonty, iluzje wywołuje
Dzisiejsze słońce na dół się już chyli
więc nie stracę już nigdy, nigdy ani chwili
fakt mam dopiero 19 lat
trudny jest do zrozumienia dla mnie ten świat
(wiesz o co mi chodzi, przecież wiesz o co mi chodzi)
Gdy wieczorem sufit nieba jest rdzawy nad nami
wtedy siedzę i myślę nad ważnymi rzeczami
wtedy myślę o Bogu, o tobie kochanie
wtedy myślę, o tym, co jutro się stanie
Gdy wieczorem sufit nieba jest rdzawy nad nami
wtedy siedzę i myślę nad ważnymi rzeczami
wtedy myślę o Bogu, o tobie kochanie
wtedy myślę, o tym, co jutro się stanie
A ja boję się, boję się, bo żyję szałem
ścieżki wydeptane dzisiaj są opustoszałe
dokąd Boże prowadzisz moje przeznaczenie
czemu czasem nie chcę wiedzieć co to przebaczenie
O tak powiesz palant idzie w melancholię
no a co mam myśleć widząc tę historię
Kiedy przypomnę sobie noc w twoim domu
pomarańczowe światła nie świeciły nikomu
wpadały przez okno, kładły się na twojej skórze
wtedy myślałem Boże niech to trwa jak najdłużej
Prawie ciemno dookoła, kończy się dzień
a na duszy człowieka kładzie się cień
a ja kładę się do łóżka i zamykam powieki
może obudzę się rano, może będę spał na wieki
Gdy wieczorem sufit nieba jest rdzawy nad nami
wtedy siedzę i myślę nad ważnymi rzeczami
wtedy myślę o Bogu, o tobie kochanie
wtedy myślę, o tym, co jutro się stanie
Gdy wieczorem sufit nieba jest rdzawy nad nami
wtedy siedzę i myślę nad ważnymi rzeczami
wtedy myślę o Bogu, o tobie kochanie
wtedy myślę, o tym, co jutro się stanie
Budzę się o brzasku, ciągnie mnie do poduchy
ale wystaję, zaraz jem i ubieram świeże ciuchy
Wyłażę na klatkę, świeżym luftem się zaciągam
żebym tamto czuł co rana, wszystko bym dał
Muszę iść do budy, chociaż chromolę budę
oni nie uczą byś umiał, musisz kuć taką nudę
W autobusie tępe laby i głupie mleczaki
dysko-muły, słoneczniki i inne tępaki
I tak to jest dzień za dniem ucieka
a ja jestem Dee i tak sobie narzekam
Lecz ogólnie jest przyjemnie, gdy wieczorem w kosza gramy
na rozwoju słońce spada, mija kolejny dzień przegrany
bo to Trewor ze starej Ligoty 1996
kończę już ten bełkot trzymajcie się, cześć
Gdy wieczorem sufit nieba jest rdzawy nad nami
wtedy siedzę i myślę nad ważnymi rzeczami
wtedy myślę o Bogu, o tobie kochanie
wtedy myślę, o tym, co jutro się stanie
Gdy wieczorem sufit nieba jest rdzawy nad nami
wtedy siedzę i myślę nad ważnymi rzeczami
wtedy myślę o Bogu, o tobie kochanie
wtedy myślę, o tym, co jutro się stanie
Gdy wieczorem sufit nieba jest cały nad nami
ciemny płaszcz swój na cały świat zakłada
a ja siedzę i piszę listy do samego Boga
a gdy piszę i myślę to zbiera we mnie trwoga
Na zachodzie niebo całe krwią jest zalane
niepotrzebną ofiarą karty już rozdane
Czyżbym znalazł to, czego świat szuka
czyżby zapełniła się w mej tożsamości luka
Bo klamka zapadała, nic już nie jest ważne
już nie będzie jak było, mam myśli odważne
bo dusza moja kocha to, czego nie ma
nieważne czy to kobieta czy kawałek nieba
Tak bardzo chciałbym być dzisiaj lepszy od siebie
zamknąć nagle oczy i znaleźć się w niebie
Gdy wieczorem sufit nieba jest rdzawy nad nami
wtedy siedzę i myślę nad ważnymi rzeczami
wtedy myślę o Bogu, o tobie kochanie
wtedy myślę, o tym, co jutro się stanie
Gdy wieczorem sufit nieba jest rdzawy nad nami
wtedy siedzę i myślę nad ważnymi rzeczami
wtedy myślę o Bogu, o tobie kochanie
wtedy myślę, o tym, co jutro się stanie
Ja jestem tutaj wy jesteście tam
ale mimo wszystko nie żyję sam
pusto trochę, ciemno, nikogo tutaj nie ma
nikogo nie będzie, bo taka jest potrzeba
Liście, osiki, majowe chmury
beżowa kraina gdzie bawełniany zmierzch
mój umysł nagina moje wnętrze kreuje
poszerza horyzonty, iluzje wywołuje
Dzisiejsze słońce na dół się już chyli
więc nie stracę już nigdy, nigdy ani chwili
fakt mam dopiero 19 lat
trudny jest do zrozumienia dla mnie ten świat
(wiesz o co mi chodzi, przecież wiesz o co mi chodzi)
Gdy wieczorem sufit nieba jest rdzawy nad nami
wtedy siedzę i myślę nad ważnymi rzeczami
wtedy myślę o Bogu, o tobie kochanie
wtedy myślę, o tym, co jutro się stanie
Gdy wieczorem sufit nieba jest rdzawy nad nami
wtedy siedzę i myślę nad ważnymi rzeczami
wtedy myślę o Bogu, o tobie kochanie
wtedy myślę, o tym, co jutro się stanie
A ja boję się, boję się, bo żyję szałem
ścieżki wydeptane dzisiaj są opustoszałe
dokąd Boże prowadzisz moje przeznaczenie
czemu czasem nie chcę wiedzieć co to przebaczenie
O tak powiesz palant idzie w melancholię
no a co mam myśleć widząc tę historię
Kiedy przypomnę sobie noc w twoim domu
pomarańczowe światła nie świeciły nikomu
wpadały przez okno, kładły się na twojej skórze
wtedy myślałem Boże niech to trwa jak najdłużej
Prawie ciemno dookoła, kończy się dzień
a na duszy człowieka kładzie się cień
a ja kładę się do łóżka i zamykam powieki
może obudzę się rano, może będę spał na wieki
Gdy wieczorem sufit nieba jest rdzawy nad nami
wtedy siedzę i myślę nad ważnymi rzeczami
wtedy myślę o Bogu, o tobie kochanie
wtedy myślę, o tym, co jutro się stanie
Gdy wieczorem sufit nieba jest rdzawy nad nami
wtedy siedzę i myślę nad ważnymi rzeczami
wtedy myślę o Bogu, o tobie kochanie
wtedy myślę, o tym, co jutro się stanie
Budzę się o brzasku, ciągnie mnie do poduchy
ale wystaję, zaraz jem i ubieram świeże ciuchy
Wyłażę na klatkę, świeżym luftem się zaciągam
żebym tamto czuł co rana, wszystko bym dał
Muszę iść do budy, chociaż chromolę budę
oni nie uczą byś umiał, musisz kuć taką nudę
W autobusie tępe laby i głupie mleczaki
dysko-muły, słoneczniki i inne tępaki
I tak to jest dzień za dniem ucieka
a ja jestem Dee i tak sobie narzekam
Lecz ogólnie jest przyjemnie, gdy wieczorem w kosza gramy
na rozwoju słońce spada, mija kolejny dzień przegrany
bo to Trewor ze starej Ligoty 1996
kończę już ten bełkot trzymajcie się, cześć
Gdy wieczorem sufit nieba jest rdzawy nad nami
wtedy siedzę i myślę nad ważnymi rzeczami
wtedy myślę o Bogu, o tobie kochanie
wtedy myślę, o tym, co jutro się stanie
Gdy wieczorem sufit nieba jest rdzawy nad nami
wtedy siedzę i myślę nad ważnymi rzeczami
wtedy myślę o Bogu, o tobie kochanie
wtedy myślę, o tym, co jutro się stanie
Gdy wieczorem sufit nieba jest cały nad nami