Intro Goliniak

Tekst piosenki

  • Tekst piosenki Redakcja
Kieruję życiem, w nim wybieram własną ścieżkę
Jadę po bicie jak samochodem po mieście
Drugie podejście, druga płyta na osiedla
Krótkie obejście ulicą, która jest ciemna
Moje życie to puenta, więcej mi nic nie dało
Może tych kilka rzeczy, które mi ułatwiało żyć, być
Słuchać tych dobrych, a nie tych złych
Ale mało jest ich, oświadczam, zostaję złym
Mam tych parę chwil, których nie chciałbym zapomnieć
I mam te kilka dni, które pamiętam w połowie
To raczej melanżownie, ale już mniejsza o to
Dziesiąta na zegarze widnieje niczym złoto
Mówią „czas to pieniądz” a dla mnie to tylko słowo
Bo ludzie gonią los swojego przeznaczenia
A ja jestem tu po to, aby w sobie coś pozmieniać
Wena złudzenia, pragnienia, ten świat docenia
A ja muszę doceniać ten świat wielkiej miłości
Z brakiem dobrych ludzi i brakiem pobożności
Nie znają litości i siebie zabijają
Nie żyją w harmonii, tylko siebie wypierają
Nawet jak nie znają, to gadają zbyt dużo
Budują te realia, a fundamenty burzą
Nie winią się za błędy, wypominają ludziom
Nie uczą młodych dzieci, tylko im podyktują
Ten świat nie będzie lepszy, większość dziewczyn się pieprzy
Nie mają szacunku, ale szukają tych lepszych,
Gdy ktoś je zostawia. Nie chciałbym mieć z taką dzieci
Wolę zostać z boku, by być przykładem tym lepszym
By kiedyś uczyć dzieci szacunku, pojednania
Aby nas łączyła więź i nasza wspólna pasja
Nie patrzeć na ludzi, lecz mieć swoje przykazania
Tak zbudujemy świat swojego postrzegania
Kazania, przykazania, karania za skazania
Słuchania, doceniania, czytania i kochania
Życie bez omamiania, zawsze zachować kartę
A dla nieszczerych ludzi my niesiemy pogardę
Te wszystkie sytuacje, w których sam chciałem płakać
Te wszystkie szare myśli niczym pręga od bata
Życie odkrywa kata, nie pozwól się załamać
To ciągła walka, a tu uniesiona tarcza
A w drugiej dłoni miecz niosący promień światła
Nie pozwól, by ta tarcza poniosła kiedyś ciebie
A jeśli cię poniesie, stanę na twym pogrzebie
W imię ojca i syna i ducha świętego, amen
W proch się obrócisz tak jak z prochu powstałeś
Ostatnie pożegnanie, łza błyszcząca jak diament
Prowadzę cię przez schody, których nie doceniałeś
Bo były stare (zakurzone, zapleśniałe)




Zaloguj się aby zobaczyć całe opracowanie

Zaloguj się
Oceń to opracowanie
anonim