Bieg Jacek Kaczmarski
Tekst piosenki i chwyty na gitarę
-
3 ulubione
W suchym powietrzu, poziomo przez step
Niosą się ciężko świszczące oddechy
Biegną przed siebie wciąż ludzie łeb w łeb
Sękate nogi i płuca jak miechy
Sypnięci na drogę jak zła talia kart
Jak z klatek na wolność puszczone goryle!
Ja biegnę beztrosko, bieg biorę za żart
Lecz ci, co żartują, zostają gdzieś w tyle
Ten rytm gladiatorów porywa więc mnie
I sam pazurami na przód się przedzieram
I nie jest to przykre, nie idzie mi źle
Wciąż nowe przestrzenie przed sobą otwieram
I szybciej niż inni, wciąż licząc na zysk
By chociaż o krok przed swoim być bratem
A gdy się nie daje, za kark go i w pysk!
Od lat ta metoda panuje nad światem
Więc biegnę do przodu, już ściska mnie bok
A twarze znajome zostają gdzieś w grupie
A ten, co przede mną, przyspiesza swój krok
I pada, i woła: po moim trupie!
No cóż, trudno! Dalej! Nie widzę już nic
Powieki gorące i zimne zarazem
Kłujące powietrze, rytmiczny płuc świst
I ziemia mnie żegna zamglonym obrazem
Dlaczego ja leżę? Na przedziem już był!
Dlaczego w tym piachu twarz swoją zanurzam?
Chcę powstać, nie mogę! Brakuje mi sił!
A w głowie mej myśli i krwi tętni burza
Zimne strumyki spływają na kark,
Skóra jest śliska, żwir do niej się klei
Pot słony z twarzy przenika do warg
Wraz z potem znikają już resztki nadziei
Chcę powstać, lecz na nic. Nie wstanę już ja
Kto upadł w tym biegu, ten nigdy nie wstanie
I czuję na plecach mych stóp czyichś takt
I serca mojego żałosne szarpanie
Mijają mnie dalsi. Ci słabsi, ci źli
A każdy na plecach mych stopę swą stawia
I widzę swą przeszłość i zdaje się mi
Że wiem czemu ból mój przyjemność im sprawia
Na tryumf nie pozwoli bezwzględny nam czas
A w duszach coś tętni, że się nie poddamy
Więc bieżni rozgrzanej nie kończy się pas
Nie kończą się torsów bezwładnych już plamy
Nie kończą się torsów bezwładnych już plamy
e
Niosą się ciężko świszczące oddechy
D
e
Biegną przed siebie wciąż ludzie łeb w łeb
e
Sękate nogi i płuca jak miechy
D
e
Sypnięci na drogę jak zła talia kart
G
Fis
Jak z klatek na wolność puszczone goryle!
G
A
G
Fis
F
Ja biegnę beztrosko, bieg biorę za żart
e
Lecz ci, co żartują, zostają gdzieś w tyle
D
e
(G
D
C
H
)Ten rytm gladiatorów porywa więc mnie
I sam pazurami na przód się przedzieram
I nie jest to przykre, nie idzie mi źle
Wciąż nowe przestrzenie przed sobą otwieram
I szybciej niż inni, wciąż licząc na zysk
By chociaż o krok przed swoim być bratem
A gdy się nie daje, za kark go i w pysk!
Od lat ta metoda panuje nad światem
Więc biegnę do przodu, już ściska mnie bok
A twarze znajome zostają gdzieś w grupie
A ten, co przede mną, przyspiesza swój krok
I pada, i woła: po moim trupie!
No cóż, trudno! Dalej! Nie widzę już nic
Powieki gorące i zimne zarazem
Kłujące powietrze, rytmiczny płuc świst
I ziemia mnie żegna zamglonym obrazem
Dlaczego ja leżę? Na przedziem już był!
e
D
Dlaczego w tym piachu twarz swoją zanurzam?
e
D
Chcę powstać, nie mogę! Brakuje mi sił!
C
e
A w głowie mej myśli i krwi tętni burza
D
C
D
e
Zimne strumyki spływają na kark,
Skóra jest śliska, żwir do niej się klei
Pot słony z twarzy przenika do warg
Wraz z potem znikają już resztki nadziei
Chcę powstać, lecz na nic. Nie wstanę już ja
Kto upadł w tym biegu, ten nigdy nie wstanie
I czuję na plecach mych stóp czyichś takt
I serca mojego żałosne szarpanie
Mijają mnie dalsi. Ci słabsi, ci źli
A każdy na plecach mych stopę swą stawia
I widzę swą przeszłość i zdaje się mi
Że wiem czemu ból mój przyjemność im sprawia
Na tryumf nie pozwoli bezwzględny nam czas
G
Fis
A w duszach coś tętni, że się nie poddamy
G
A
G
Fis
F
Więc bieżni rozgrzanej nie kończy się pas
e
Nie kończą się torsów bezwładnych już plamy
G
Fis
F
E
Nie kończą się torsów bezwładnych już plamy
F
E
Dis
D
Najpopularniejsze piosenki Jacek Kaczmarski
- 11 Opowieść pewnego emigranta
- 12 Jałta
- 13 Źródło
- 14 Bajka o Głupim Jasiu
- 15 Obława III
- 16 Arka Noego
- 17 1788
- 18 Kara Barabasza
- 19 Rejtan, czyli raport ambasadora
- 20 Limeryki o narodach