Afrodyzjak Bezczel
Tekst piosenki
1)
Lubię, gdy patrzysz na mnie. Ten kuszący wzrok. Do zwariowania jeden krok. Znów wpatrzeni w siebie rozmawiamy godzinami bez słów, godzinami bez snu czytamy z samych gestów. Pragnę twego ciała i znam jego każdy szczegół. Pożądanie nie ma granic mała, ani żadnych reguł. Nie da się od niego uciec, ani się przed tym schronić , bo niby jak lotny ptak miałby człowieka nie dogonić? Kobiecą namiętność karmi męskie pożądanie(ee) jest najlepszym komplementem dla niej. Dzikie porządnie na granicy z opętaniem mała, obnaż swą namiętność, przekonasz się co się stanie. (be)
Ref: Czerwona pomadka na twoich ponętnych ustach, jesteś Afrodytą powiedz jak Cie nie ubóstwiać? Pożądanie, delikatne ciało muska. Prawdziwa dziewczyna, żaden pustak. x2
(Prawdziwa dziewczyna, prawdziwa dziewczyna, żaden pustak. Czerwona pomadka na twoich ponętnych ustach. Pożądanie, delikatne ciało muska. Prawdziwa dziewczyna żaden pustak.)
2)
Nie wiem gdzie się kończy pożądanie, a zaczyna miłość, ale zsumowane są bombą zegarową. Nie wiem co bym zrobił gdyby coś się zmieniło i musielibyśmy budzić się rano bez siebie obok. Chociaż los już nieraz nie dawał nam żadnych szans, wciąż spragnieni siebie coś jakbyśmy wpadli w trans. Kręci mnie to jak dyskretnie dajesz mi znak. Jesteś hiszpańską muchą, żywy afrodyzjak. Kocham każdy centymetr ciała twojego, uśmiech i zapach. Przy tobie zapalam się jak napalm. Lubię jak udajesz, że nie chcesz dać mi się złapać, wtedy pożądanie zrywa z kagańca się i jest atak. Gdy znajdujemy nagość, gubimy zawstydzenie. Fizyka kwantowa, chemia, trans, uniesienie. Jestem twoim Erosem, Ty moją Afrodytą, muzą, weną, inspiracją przed każdą następną płytą. Ta noc jest dla nas bejb, dla nas świecą jaśniej gwiazdy. Od zmierzchu do rana wiesz, żadne z nas nie zaśnie, nazwij to jak chcesz. W oceanie namiętności, sami opętani, sprośni, rozgrzani do czerwoności. I gdyby by mieli na zawsze Cie zabrać, chyba bym oszalał i runąłby świat, albo jak narkoman na głodzie po ścianach bym chodził w pokoju bez klamek na wznak i pewnie nigdy bym się z tym nie pogodził i zostałby ze mnie człowieka wrak, przestałbym myśleć, to pisać i mówić i pewnie oddychać, nawet robić rap.
Ref: Czerwona pomadka na twoich ponętnych ustach. Jesteś Afrodytą powiedz jak Cie nie ubóstwiać? Pożądanie, delikatne ciało muska. Prawdziwa dziewczyna, żaden pustak. X2
(Prawdziwa dziewczyna, prawdziwa dziewczyna żaden pustak. Czerwona pomadka na twoich ponętnych ustach. Pożądanie delikatne ciało muska. Prawdziwa dziewczyna żaden pustak.)
Lubię, gdy patrzysz na mnie. Ten kuszący wzrok. Do zwariowania jeden krok. Znów wpatrzeni w siebie rozmawiamy godzinami bez słów, godzinami bez snu czytamy z samych gestów. Pragnę twego ciała i znam jego każdy szczegół. Pożądanie nie ma granic mała, ani żadnych reguł. Nie da się od niego uciec, ani się przed tym schronić , bo niby jak lotny ptak miałby człowieka nie dogonić? Kobiecą namiętność karmi męskie pożądanie(ee) jest najlepszym komplementem dla niej. Dzikie porządnie na granicy z opętaniem mała, obnaż swą namiętność, przekonasz się co się stanie. (be)
Ref: Czerwona pomadka na twoich ponętnych ustach, jesteś Afrodytą powiedz jak Cie nie ubóstwiać? Pożądanie, delikatne ciało muska. Prawdziwa dziewczyna, żaden pustak. x2
(Prawdziwa dziewczyna, prawdziwa dziewczyna, żaden pustak. Czerwona pomadka na twoich ponętnych ustach. Pożądanie, delikatne ciało muska. Prawdziwa dziewczyna żaden pustak.)
2)
Nie wiem gdzie się kończy pożądanie, a zaczyna miłość, ale zsumowane są bombą zegarową. Nie wiem co bym zrobił gdyby coś się zmieniło i musielibyśmy budzić się rano bez siebie obok. Chociaż los już nieraz nie dawał nam żadnych szans, wciąż spragnieni siebie coś jakbyśmy wpadli w trans. Kręci mnie to jak dyskretnie dajesz mi znak. Jesteś hiszpańską muchą, żywy afrodyzjak. Kocham każdy centymetr ciała twojego, uśmiech i zapach. Przy tobie zapalam się jak napalm. Lubię jak udajesz, że nie chcesz dać mi się złapać, wtedy pożądanie zrywa z kagańca się i jest atak. Gdy znajdujemy nagość, gubimy zawstydzenie. Fizyka kwantowa, chemia, trans, uniesienie. Jestem twoim Erosem, Ty moją Afrodytą, muzą, weną, inspiracją przed każdą następną płytą. Ta noc jest dla nas bejb, dla nas świecą jaśniej gwiazdy. Od zmierzchu do rana wiesz, żadne z nas nie zaśnie, nazwij to jak chcesz. W oceanie namiętności, sami opętani, sprośni, rozgrzani do czerwoności. I gdyby by mieli na zawsze Cie zabrać, chyba bym oszalał i runąłby świat, albo jak narkoman na głodzie po ścianach bym chodził w pokoju bez klamek na wznak i pewnie nigdy bym się z tym nie pogodził i zostałby ze mnie człowieka wrak, przestałbym myśleć, to pisać i mówić i pewnie oddychać, nawet robić rap.
Ref: Czerwona pomadka na twoich ponętnych ustach. Jesteś Afrodytą powiedz jak Cie nie ubóstwiać? Pożądanie, delikatne ciało muska. Prawdziwa dziewczyna, żaden pustak. X2
(Prawdziwa dziewczyna, prawdziwa dziewczyna żaden pustak. Czerwona pomadka na twoich ponętnych ustach. Pożądanie delikatne ciało muska. Prawdziwa dziewczyna żaden pustak.)