Jakże mi żal Bronisław Opałko
Tekst piosenki
Jakże mi żal poranionych słoni Hannibala,
Ofiar chłodu i fenickiej soldateski,
Zmarłych młodo wśród fiołków alpejskich...
Jakże mi żal, jakże mi żal...
Jakże mi żal centuriona rannego po Kannach,
Kropel krwi na gałązce cykorii,
Nie mówię nic i ocieram mgłę na okularach
Nad otwartym podręcznikiem historii.
Chciałbym dotknąć czegoś czystego, wielkiego,
Niech to będzie planeta, atom szkła, meteoryt,
Niech to będzie błękitny, nieskalany wieloryb,
Stratosfera, latawiec cały w bieli ogromnej!
Niech to będzie cokolwiek, cokolwiek, cokolwiek,
Sen biegnący po falach lub fregata pod wiatrem!
Vides ut alta stet nive candidum Soracte...
Jakże mi żal winem spitych grzesznych Gomorytów,
Ogniem z niebios pokaranych tak srogo
Za działalność - w gruncie rzeczy - rozrywkową...
Jakże mi żal, jakże mi żal...
Jakże mi żal Baltazara z sercem ciężkim jak kamień,
Gdy wpatruje się w napis na ścianie,
Kiedy już wie, że prócz grypy azjatyckiej i kaca
Jest zagłada, z której się nie wraca.
Chciałbym dotknąć czegoś czystego, wielkiego,
Niech to będzie planeta, atom szkła, meteoryt,
Niech to będzie błękitny, nieskalany wieloryb,
Stratosfera, latawiec cały w bieli ogromnej!
Niech to będzie cokolwiek, cokolwiek, cokolwiek,
Sen biegnący po falach lub fregata pod wiatrem!
Vides ut alta stet nive candidum Soracte...
Jakże mi żal rozsypanych kosmetyków Kleopatry,
Aloesu, mandragory, kapryfolium,
Pośród których kończył się Antoniusz...
Jakże mi żal, jakże mi żal...
Jakże mi żal Owidiusza zesłanego do Rumunii,
Gdzie po nocy dręczy go bezsenność,
Nie mówię nic i ocieram mgłę na okularach
Nad historią otwartą i ciemną.
Chciałbym dotknąć czegoś czystego, wielkiego,
Niech to będzie planeta, atom szkła, meteoryt,
Niech to będzie błękitny, nieskalany wieloryb,
Stratosfera, latawiec cały w bieli ogromnej!
Niech to będzie cokolwiek, cokolwiek, cokolwiek,
Sen biegnący po falach lub fregata pod wiatrem!
Vides ut alta stet nive candidum Soracte...
Ofiar chłodu i fenickiej soldateski,
Zmarłych młodo wśród fiołków alpejskich...
Jakże mi żal, jakże mi żal...
Jakże mi żal centuriona rannego po Kannach,
Kropel krwi na gałązce cykorii,
Nie mówię nic i ocieram mgłę na okularach
Nad otwartym podręcznikiem historii.
Chciałbym dotknąć czegoś czystego, wielkiego,
Niech to będzie planeta, atom szkła, meteoryt,
Niech to będzie błękitny, nieskalany wieloryb,
Stratosfera, latawiec cały w bieli ogromnej!
Niech to będzie cokolwiek, cokolwiek, cokolwiek,
Sen biegnący po falach lub fregata pod wiatrem!
Vides ut alta stet nive candidum Soracte...
Jakże mi żal winem spitych grzesznych Gomorytów,
Ogniem z niebios pokaranych tak srogo
Za działalność - w gruncie rzeczy - rozrywkową...
Jakże mi żal, jakże mi żal...
Jakże mi żal Baltazara z sercem ciężkim jak kamień,
Gdy wpatruje się w napis na ścianie,
Kiedy już wie, że prócz grypy azjatyckiej i kaca
Jest zagłada, z której się nie wraca.
Chciałbym dotknąć czegoś czystego, wielkiego,
Niech to będzie planeta, atom szkła, meteoryt,
Niech to będzie błękitny, nieskalany wieloryb,
Stratosfera, latawiec cały w bieli ogromnej!
Niech to będzie cokolwiek, cokolwiek, cokolwiek,
Sen biegnący po falach lub fregata pod wiatrem!
Vides ut alta stet nive candidum Soracte...
Jakże mi żal rozsypanych kosmetyków Kleopatry,
Aloesu, mandragory, kapryfolium,
Pośród których kończył się Antoniusz...
Jakże mi żal, jakże mi żal...
Jakże mi żal Owidiusza zesłanego do Rumunii,
Gdzie po nocy dręczy go bezsenność,
Nie mówię nic i ocieram mgłę na okularach
Nad historią otwartą i ciemną.
Chciałbym dotknąć czegoś czystego, wielkiego,
Niech to będzie planeta, atom szkła, meteoryt,
Niech to będzie błękitny, nieskalany wieloryb,
Stratosfera, latawiec cały w bieli ogromnej!
Niech to będzie cokolwiek, cokolwiek, cokolwiek,
Sen biegnący po falach lub fregata pod wiatrem!
Vides ut alta stet nive candidum Soracte...