O Tomaszu klarneciście Chłopcy kontra Basia
Tekst piosenki
Żył raz chłopak na świcie
Co grywał na klarnecie
A urodził się z krzykiem
będzie pewnie muzykiem
I nie kogoż mu dali
W łapę klarnet wepchnęli
Graj nam ładne poleczki
Kochał ładne dzieweczki
Oj dana dana dana dana da x4
Kiedy urósł o rety
Polki grał jak zaklęty
Mazureczki grał żwawe
I w kochaniu miał wprawę
Obereczki szalone
Weź mówili mu żonę
A on wolał żyć z grzechem
Ożenię się z klarnetem
Oj dana dana dana dana da x4
Ale umarł pal licho
Tylko we wsi coś cicho
Pies ujada kot miauczy
Nikt nie hula nie tańczy
Tylko matka Tomasza
Ręce łamie rozpacza
O mój synku kochany
W smoleś jest gotowany
A po śmierć zajadle
O Tomaszka Bóg z diabłem
Się kłócili o rety
Do mnie do mnie klarnety
Ten go w piekle ten w niebie
Klarnet chce mieć dla siebie
Więc co drugą niedzielę
Tomasz zmienia kapelę
Oj dana dana dana dana da x4
Co grywał na klarnecie
A urodził się z krzykiem
będzie pewnie muzykiem
I nie kogoż mu dali
W łapę klarnet wepchnęli
Graj nam ładne poleczki
Kochał ładne dzieweczki
Oj dana dana dana dana da x4
Kiedy urósł o rety
Polki grał jak zaklęty
Mazureczki grał żwawe
I w kochaniu miał wprawę
Obereczki szalone
Weź mówili mu żonę
A on wolał żyć z grzechem
Ożenię się z klarnetem
Oj dana dana dana dana da x4
Ale umarł pal licho
Tylko we wsi coś cicho
Pies ujada kot miauczy
Nikt nie hula nie tańczy
Tylko matka Tomasza
Ręce łamie rozpacza
O mój synku kochany
W smoleś jest gotowany
A po śmierć zajadle
O Tomaszka Bóg z diabłem
Się kłócili o rety
Do mnie do mnie klarnety
Ten go w piekle ten w niebie
Klarnet chce mieć dla siebie
Więc co drugą niedzielę
Tomasz zmienia kapelę
Oj dana dana dana dana da x4