Nie mam nic. Nie Nie nie.
Nie mam nic dla Was x2
Nie mam nic x2 nie
Pytają czemu legal i czy nie da się spokojniej
I gdzie mój duch podziemia i czy teraz robię forsę?
Ile za koncert biorę i jaki z płyty procent ścinam
O emocje czy koncert nikt nie pyta
Oddycham na trackach jakbym oddalał od siebie śmierć
Podajcie tlen, wiele zmieniło się
Znowu biegnę gdzieś, jutro niepewne jest
Za mną test, zdałem go? Mówią ze nie
Dramat znamiona destruction derby
Trzeba być popierdolonym by pisać się na ich crash testy
Trzeba być niezłym gnojem by pisać teksty jak moje
Zbyt osobiste przecież są o... tobie
W każdym z nas jest odrobina smutku
Każdy nosi w sobie brzemię kłamstwa
I buduje wizje z lukru
Która nigdy się nie sprawdza
Nie mam w planach już wam bić brawa, odpada
Nie mam w planach już się na to zgadzać
Bo zanim na życia trasach jak Baran zgubie się
Mam odwaga mówić nie nie nie
Nie mam w planach już wam bić brawa, odpada
Bic na alarm czy się znów stawiać
Żenada
Bo nie mam nic, nie mam nic
Nie mam nic dla was
Pytają mnie o ksywę o rynek i sprzedaż
I co bym dal za rap a czego bym nie dal
I czy ten syf nie zrobił mi z mózgu gówna
I skoro pchnąłem kilka płyt to czy rzucę studia
Jedyne czym rzucam to spojrzeniami w nich
W zamian za zawiść nie mam dla nich nic
Zupełnie nic
I jeśli zamilkłby głos z wnętrz ze środka
Możesz mnie zacząć besztać za brak podstaw
A kropka od teraz to spółgłoska
Mniemam ze nie zaistniał by ten pręt bez slow od was
I jeśli znów spotkasz na zwrotkach siebie
To wiedz, ze jeśli nawet jeśli powiem to nie zrobię nic za ciebie
Zbyt dobrze kumam czym jest progres
Czy presja która wciąż rośnie
Ale nie spocznę na laurach dziś bo wiem gdzie mam iść
Wiem gdzie mam iść
Nie mam w planach już wam bić brawa, odpada
Nie mam w planach już się na to zgadzać
Bo zanim na życia trasach jak Baran zgubie się
Mam odwagę mówić nie nie nie
Nie mam w planach już wam bić brawa
Bic na alarm czy się znów stawiać
Bo nie mam nic nie mam nic
Nie mam nic dla was