Sergiusz Jesienin w Hotelu Angleterre 28 grudnia 1925 Paweł Wójcik
Tekst piosenki i chwyty na gitarę
Tu takie ziemia rodzi słowa
Co dłoń podają w samą porę
Każą zdychać i od nowa
Znów zmartwychwstawać przed wieczorem
Lecz kiedy poraniona dusza
Wypadnie nocą z drżących rąk
To przecież wiem, że czas wyruszać
W swoich przeznaczeń drugi krąg
Śmierci moja! Mileńka moja!
Pętlisz się, pętlisz nade mną
Śpiewasz: tyś mój, a ja już twoja
Czas nam odlecieć razem w ciemność
Tu takie ziemia rodzi słowa
Co same w wiersz się układają
Poetów kocha Achmatowa
I plącze sieć kaukaski pająk
Stare się w nowe szybko zmienia
Szturmem w kremlowską wchodzi bramę
I jeszcze nikt nie widzi cienia
A on już jest nad Mandelsztamem
Śmierci moja! Mileńka moja!
Pętlisz się, pętlisz nade mną
Śpiewasz: tyś mój, a ja już twoja
Czas nam odlecieć razem w ciemność
Wypiję więc za czasy nowe
I jeszcze zmoczę łeb pod kranem
Wspomnę miłości Achmatowej
Zmarznięte w śniegach, zapomniane
Moskwa jak dziwka śpi zmęczona
A oni w bezpowrotnej ciszy
Dłoń w mrokach sztolni odmrożona
Ni słowa więcej nie napisze
Śmierci moja! Dziewczynko moja!
Pętlisz się, pętlisz nade mną
Śpiewasz: tyś mój, a ja już twoja
Czas nam odlecieć razem w ciemność
Ruś moją skryły mroźne pola
Kopuły cerkwi i monastyr
Wczoraj rozmawiał ze mną Woland
Przyjechał tutaj w siedemnastym
Za oknem czasu mrok czerwony
Zakrywa sobą resztki dnia
Spogląda na mnie twarz z ikony
Milczy - więc milczę również ja!
Śmierci moja! Mileńka moja!
Pętlisz się, pętlisz nade mną
Śpiewasz: tyś mój, a ja już twoja
Czas nam odlecieć razem w ciemność
Ja wiem, że kiedyś; wiem, że jeszcze
Rozpocznie wszystko się od nowa
Ogrzeje pieśnią ktoś i wierszem
Zrodzone w chłodzie ziemi słowa
Ta ziemia rodzi od stuleci
Słowa, co śnić nie dają snom
I znów urodzą się poeci
By własny świat napisać krwią
Lecz kiedy poranione dusze
Wypadną nocą z drżących rąk
Pojmą, jak ja, że czas wyruszyć
W swoich przeznaczeń drugi krąg
Śmierci moja! Dziewczynko moja!
Pętlisz się, pętlisz nade mną
Śpiewasz: tyś mój, a ja już twoja
Czas nam odlecieć razem
a
e
Co dłoń podają w samą porę
a
e
Każą zdychać i od nowa
a
e
Znów zmartwychwstawać przed wieczorem
C
H7
Lecz kiedy poraniona dusza
Wypadnie nocą z drżących rąk
To przecież wiem, że czas wyruszać
W swoich przeznaczeń drugi krąg
Śmierci moja! Mileńka moja!
G
H
e
D
Pętlisz się, pętlisz nade mną
G
H
e
D
Śpiewasz: tyś mój, a ja już twoja
G
H
e
D
Czas nam odlecieć razem w ciemność
G
H
e
Tu takie ziemia rodzi słowa
Co same w wiersz się układają
Poetów kocha Achmatowa
I plącze sieć kaukaski pająk
Stare się w nowe szybko zmienia
Szturmem w kremlowską wchodzi bramę
I jeszcze nikt nie widzi cienia
A on już jest nad Mandelsztamem
Śmierci moja! Mileńka moja!
Pętlisz się, pętlisz nade mną
Śpiewasz: tyś mój, a ja już twoja
Czas nam odlecieć razem w ciemność
Wypiję więc za czasy nowe
g
d
I jeszcze zmoczę łeb pod kranem
g
d
Wspomnę miłości Achmatowej
g
d
Zmarznięte w śniegach, zapomniane
B
A
Moskwa jak dziwka śpi zmęczona
A oni w bezpowrotnej ciszy
Dłoń w mrokach sztolni odmrożona
Ni słowa więcej nie napisze
Śmierci moja! Dziewczynko moja!
F
A
d
C
Pętlisz się, pętlisz nade mną
F
A
d
C
Śpiewasz: tyś mój, a ja już twoja
F
A
d
C
Czas nam odlecieć razem w ciemność
F
A
d
Ruś moją skryły mroźne pola
Kopuły cerkwi i monastyr
Wczoraj rozmawiał ze mną Woland
Przyjechał tutaj w siedemnastym
Za oknem czasu mrok czerwony
Zakrywa sobą resztki dnia
Spogląda na mnie twarz z ikony
Milczy - więc milczę również ja!
Śmierci moja! Mileńka moja!
Pętlisz się, pętlisz nade mną
Śpiewasz: tyś mój, a ja już twoja
Czas nam odlecieć razem w ciemność
Ja wiem, że kiedyś; wiem, że jeszcze
Rozpocznie wszystko się od nowa
Ogrzeje pieśnią ktoś i wierszem
Zrodzone w chłodzie ziemi słowa
Ta ziemia rodzi od stuleci
Słowa, co śnić nie dają snom
I znów urodzą się poeci
By własny świat napisać krwią
Lecz kiedy poranione dusze
Wypadną nocą z drżących rąk
Pojmą, jak ja, że czas wyruszyć
W swoich przeznaczeń drugi krąg
Śmierci moja! Dziewczynko moja!
Pętlisz się, pętlisz nade mną
Śpiewasz: tyś mój, a ja już twoja
Czas nam odlecieć razem