Pogoria dla bogaczy Szanty
Tekst piosenki
Na "Pogorii" klawe życie,
No i wyżywienie klawe:
Przede wszystkim już o świcie
Dają nam do koi kawę,
A do kawy jajecznicę,
I gdy podeżremy zdrowo,
Wyganiają nas w te pędy
Pełnić wachtę pokładową.
A tam przyjemności same,
Oraz niespodzianek wiele:
Każą robić zwrot przez rufę,
Albo przebrasować reje.
Potem bosman klar nakaże,
W kabestanie "szarpnąć tryba".
Dobrze, dobrze na "Pogorii",
Ale w domu lepiej chyba.
Pan Kapitan jest zmartwiony,
Bo mu wiatr wciąż dmucha w brodę.
Wkłada ciepłe kalesony
I narzeka na pogodę.
Skarży także się pan Stasio,
Napieprzając rondelkami,
Mówi, że we flocie było
Lepiej, niż tu pod żaglami.
Przy obiedzie nam Geograf
Powie jakąś dykteryjkę,
Stasio bierze z chłodni kurę
I ukręca kurze szyjkę,
A my wszystko to zżeramy,
Że zostają same kości,
"Kambuz" zaś to musi sprzątać
I wyczyścić do białości.
Potem z koi chief wychodzi
I nie czując się zbyt zdrowo
Ma twarzyczkę ogoloną,
Lecz złowieszczo kiwa głową.
Zaraz namiar pobrać każe,
W czym mu kilku oponuje.
- Jezu! - chiefa aż zatyka,
Wszystkich więc obtańcowuje!
Po kolacji Szaman Morski
Snuje długie opowieści.
Każdy chętnie ich posłucha,
Mesa ledwo ludzi mieści.
Płyną gadki o "Gedanii"
I o paru innych krypach.
Czary, czary paniedziejku,
Że aż czasem dech zatyka!
A "Pogoria" pcha się naprzód
W przeciwnego wichru świstach,
Niby przed nią Antarktyda,
Ale Ziemia jest kulista.
No, bo nikt naprawdę nie wie,
Jaką rutę wódz wybierze.
Czyżby chciał nam to powiedzieć
Jak Amundsen - na Maderze?
Zachód, wschód, północ, południe -
Wszystkie kierunki przed nami:
I martini z wiecznym lodem,
I Buenos z panienkami.
Jak to będzie, trudno orzec,
Lecz nie dbamy o to wcale.
Jeden problem - gdzie jesteśmy:
W malinach, czy wciąż w kanale?
Więc puenty tu zabraknie,
Trudno - życie nie jest słodkie.
Wszyscy mamy własne święto
I każdemu trzeba zwrotkę.
Niech żałują ci, co nie są
Na "Pogorii" razem z nami.
Panie Boże przenajświętszy,
Zmiłuj się nad wariatami!
No i wyżywienie klawe:
Przede wszystkim już o świcie
Dają nam do koi kawę,
A do kawy jajecznicę,
I gdy podeżremy zdrowo,
Wyganiają nas w te pędy
Pełnić wachtę pokładową.
A tam przyjemności same,
Oraz niespodzianek wiele:
Każą robić zwrot przez rufę,
Albo przebrasować reje.
Potem bosman klar nakaże,
W kabestanie "szarpnąć tryba".
Dobrze, dobrze na "Pogorii",
Ale w domu lepiej chyba.
Pan Kapitan jest zmartwiony,
Bo mu wiatr wciąż dmucha w brodę.
Wkłada ciepłe kalesony
I narzeka na pogodę.
Skarży także się pan Stasio,
Napieprzając rondelkami,
Mówi, że we flocie było
Lepiej, niż tu pod żaglami.
Przy obiedzie nam Geograf
Powie jakąś dykteryjkę,
Stasio bierze z chłodni kurę
I ukręca kurze szyjkę,
A my wszystko to zżeramy,
Że zostają same kości,
"Kambuz" zaś to musi sprzątać
I wyczyścić do białości.
Potem z koi chief wychodzi
I nie czując się zbyt zdrowo
Ma twarzyczkę ogoloną,
Lecz złowieszczo kiwa głową.
Zaraz namiar pobrać każe,
W czym mu kilku oponuje.
- Jezu! - chiefa aż zatyka,
Wszystkich więc obtańcowuje!
Po kolacji Szaman Morski
Snuje długie opowieści.
Każdy chętnie ich posłucha,
Mesa ledwo ludzi mieści.
Płyną gadki o "Gedanii"
I o paru innych krypach.
Czary, czary paniedziejku,
Że aż czasem dech zatyka!
A "Pogoria" pcha się naprzód
W przeciwnego wichru świstach,
Niby przed nią Antarktyda,
Ale Ziemia jest kulista.
No, bo nikt naprawdę nie wie,
Jaką rutę wódz wybierze.
Czyżby chciał nam to powiedzieć
Jak Amundsen - na Maderze?
Zachód, wschód, północ, południe -
Wszystkie kierunki przed nami:
I martini z wiecznym lodem,
I Buenos z panienkami.
Jak to będzie, trudno orzec,
Lecz nie dbamy o to wcale.
Jeden problem - gdzie jesteśmy:
W malinach, czy wciąż w kanale?
Więc puenty tu zabraknie,
Trudno - życie nie jest słodkie.
Wszyscy mamy własne święto
I każdemu trzeba zwrotkę.
Niech żałują ci, co nie są
Na "Pogorii" razem z nami.
Panie Boże przenajświętszy,
Zmiłuj się nad wariatami!
Najpopularniejsze piosenki Szanty
- 11 Chłopcy z Botany Bay
- 12 Jasnowłosa
- 13 Mona
- 14 Port
- 15 Tam nad Wisłą
- 16 Kiedy szliśmy przez pacyfik
- 17 Anioły
- 18 Wzgórza Walii
- 19 Abordaż
- 20 Baba ze stali