Przepowiednia Jana Chrzciciela Jacek Kaczmarski
Tekst piosenki i chwyty na gitarę
Miasto, katedra, mur – daleko;
Na wzgórzu stary las nad miastem,
Nad uchodzącą w niebo rzeką,
W półmroku barwną skrył hałastrę.
Pątnik z kosturem, grabarz, rebe,
Modniś przy mieczu, mnich-spowiednik –
Tłoczą się jak najbliżej siebie,
Żeby wysłuchać przepowiedni.
Ludzie zwykli, nieświęci.
Tajemnicza przyczyna.
Prorok i dysydenci.
Niesprawdzalna nowina.
Gęby, choć niby zasłuchane,
Nie wszystkie patrzą w mówcy stronę;
Jedne – z nadzieją na odmianę,
Inne – odmianą zatrwożone.
Ważne proroctwa snadź tworzywo
W każdym odkłada się inaczej:
Ten satysfakcję czuje mściwą,
Ów już nad biegiem świata płacze.
Świecą twarze, jak liście,
Spadające pomału
I błyskają świetliście,
Nim zbutwieją na całun.
Bezbronne ludzkie tajemnice,
Dalekonośna woń fermentu:
Szeptem szpiegowi donosiciel
Zdradza tożsamość dysydentów.
Szare habity wśród opończy
Zdają się słuchać nader bacznie:
Bo pewne jest, że coś się kończy,
Ale ważniejsze – co się zacznie?
Jesion dźwiga ciekawych,
Jesion zdrajcę ukrywa –
Konar jego łaskawy,
Kora jego cierpliwa.
Wielce przejęte są niewiasty,
Niewiasty lubią zgromadzenia:
Mówca ma postać, zarost zacny
I głos nawykły do wieszczenia.
Pielgrzymi wierzą mu zdrożeni,
Gnuśni słuchają go mężowie.
Odmieni coś, czy nie odmieni –
Od razu widać, że to Człowiek!
Drzewa niosą przesłanie
Szumem liści w głąb lasu;
Lecz milcząca to pamięć,
Obojętna dla czasu.
Breughel w przebraniu sukiennika
Podgląda pozy i śmiesznostki,
Opończy cień i błysk guzika,
Cały stworzenia akt – nieboski.
I wszystko mu się w całość składa:
Mroczne konary, lśniące liście,
W bezbrzeżnej dali niebo blade
I miasto – całkiem przezroczyste.
Rytmy dni, rytmy nocy
Pod koroną jesionów,
Nowi szpiedzy, prorocy
I ofiary przełomów.
Chłopczyk się nudzi. Ssie podpłomyk,
Namiastkę psoty i słodyczy,
Szczęśliwie jeszcze nieświadomy,
Że to proroctwo go dotyczy.
Patrzy na psa, co całkiem blisko
Na płaszczu pana siadł ospale
I – doświadczony fatalista –
Żyje na węch… nie słucha wcale.
Pachnie gniciem półmroku,
Pachnie wiatrem od rzeki,
Pachnie ludzki niepokój
Zwierzęciem kalekim…
Pachnie gniciem półmroku,
Pachnie wiatrem od rzeki,
Pachnie ludzki niepokój
Zwierzęciem kalekim…
a
H0
Na wzgórzu stary las nad miastem,
C
A7
Nad uchodzącą w niebo rzeką,
d
Dis0
W półmroku barwną skrył hałastrę.
E7
Pątnik z kosturem, grabarz, rebe,
a
Modniś przy mieczu, mnich-spowiednik –
C
Tłoczą się jak najbliżej siebie,
d
Żeby wysłuchać przepowiedni.
E7
Ludzie zwykli, nieświęci.
a
H0
a
Tajemnicza przyczyna.
a
d
a
Prorok i dysydenci.
C
G
a
Niesprawdzalna nowina.
F
E7
a
(a
H0
a
H0
)Gęby, choć niby zasłuchane,
Nie wszystkie patrzą w mówcy stronę;
Jedne – z nadzieją na odmianę,
Inne – odmianą zatrwożone.
Ważne proroctwa snadź tworzywo
W każdym odkłada się inaczej:
Ten satysfakcję czuje mściwą,
Ów już nad biegiem świata płacze.
Świecą twarze, jak liście,
Spadające pomału
I błyskają świetliście,
Nim zbutwieją na całun.
Bezbronne ludzkie tajemnice,
Dalekonośna woń fermentu:
Szeptem szpiegowi donosiciel
Zdradza tożsamość dysydentów.
Szare habity wśród opończy
Zdają się słuchać nader bacznie:
Bo pewne jest, że coś się kończy,
Ale ważniejsze – co się zacznie?
Jesion dźwiga ciekawych,
Jesion zdrajcę ukrywa –
Konar jego łaskawy,
Kora jego cierpliwa.
Wielce przejęte są niewiasty,
Niewiasty lubią zgromadzenia:
Mówca ma postać, zarost zacny
I głos nawykły do wieszczenia.
Pielgrzymi wierzą mu zdrożeni,
Gnuśni słuchają go mężowie.
Odmieni coś, czy nie odmieni –
Od razu widać, że to Człowiek!
Drzewa niosą przesłanie
Szumem liści w głąb lasu;
Lecz milcząca to pamięć,
Obojętna dla czasu.
Breughel w przebraniu sukiennika
Podgląda pozy i śmiesznostki,
Opończy cień i błysk guzika,
Cały stworzenia akt – nieboski.
I wszystko mu się w całość składa:
Mroczne konary, lśniące liście,
W bezbrzeżnej dali niebo blade
I miasto – całkiem przezroczyste.
Rytmy dni, rytmy nocy
Pod koroną jesionów,
Nowi szpiedzy, prorocy
I ofiary przełomów.
Chłopczyk się nudzi. Ssie podpłomyk,
Namiastkę psoty i słodyczy,
Szczęśliwie jeszcze nieświadomy,
Że to proroctwo go dotyczy.
Patrzy na psa, co całkiem blisko
Na płaszczu pana siadł ospale
I – doświadczony fatalista –
Żyje na węch… nie słucha wcale.
Pachnie gniciem półmroku,
g
A0
g
Pachnie wiatrem od rzeki,
g
c
g
Pachnie ludzki niepokój
B
F
g
Zwierzęciem kalekim…
Dis
D7
g
Pachnie gniciem półmroku,
e
Fis0
e
Pachnie wiatrem od rzeki,
e
a
e
Pachnie ludzki niepokój
G
D
e
Zwierzęciem kalekim…
C
H7
e
Najpopularniejsze piosenki Jacek Kaczmarski
- 11 Opowieść pewnego emigranta
- 12 Jałta
- 13 Źródło
- 14 Bajka o Głupim Jasiu
- 15 Obława III
- 16 Arka Noego
- 17 1788
- 18 Kara Barabasza
- 19 Rejtan, czyli raport ambasadora
- 20 Limeryki o narodach