Walczę do końca ft. Magda Biały
Tekst piosenki
1. Nie pomyślałbym nigdy, że posuniesz się do tego stopnia
że własnego syna, będziesz chciała pozbawić ojca.
Dość mam! Choć konam! Z tęsknoty się nie poddam!
Każdy mój wróg, i odwieczny antyfan,
Po wykonie tego utworu sam mi rację tu przyzna.
Kto tu jest szatan? Co z Ciebie za matka?
Wychowałem się bez ojca, więc znam ten stan,
zamiast serca masz głaz, widzę to już od dawna.
Nie udało się nam, dlaczego mścisz się na mnie?
Wykorzystujesz do tego nasze dziecko to straszne.
Nigdy Ci nie wybaczę! Każdą zdradę!
Jeśli chodzi o me dziecko, to do końca walczę!
Jest mi ciężko bez niego! Czy Ty tego nie widzisz?
Jak masz to widzieć? W dniu odwiedzin zamykasz mi drzwi!
Choć nie mam już sił i ręce opadają
Sam Ci zada pytanie na pewno: "Jak mogłaś mamo?!"
REF. Weź go postaw! (Ja Ci go nie oddam)
Nie masz podstaw. (Jakieś wymyślę, dodam)
Ja się nie poddam, możesz mnie szkalować.
Taka jest rola ojca, aby walczyć do końca! (x2)
2. Powiedz mi kobieto, kto trzymał Cię za rękę?
Rodziłaś nasze dziecko, krzyczałem że dasz radę!
I to nie jest wszystko, zapomniałaś mą pomoc?
Przypomnij sobie, gdzie miałaś alkohol i przemoc.
Powiedz, kto był za Tobą? Kto stał w twej obronie?
Kto wyciągnął Cię z nałogu ? No sama powiedz!
Mówią, będzie dobrze! Człowieku jest gorzej,
Tęsknie za moim synem, chcę go przytulić Boże!
Oddam wszystko co najdroższe, oddam co mam.
Chce mieć obok swojego syna, chce całować go po stopach.
Wygłupiać jak zawsze, słuchać, jak się śmieje
Przytulać, gdy płacze, wymiękam już raczej!
Dajcie mi tarczę bym wygrał tę walkę,
Zrozum człowieku, ja naprawdę nią gardzę.
Popatrz choć raz na czyjeś dobro a nie własne, larwo!
REF. Weź go postaw! (Ja Ci go nie oddam)
Nie masz podstaw. (Jakieś wymyślę, dodam)
Ja się nie poddam, możesz mnie szkalować.
Taka jest rola ojca, aby walczyć do końca!
3. Łzy same płyną po moich policzkach.
Wiem, Ty tego nie widzisz, lecz usłyszysz w głośnikach.
Serce w środku ściska,
Niech zdechnie każda dziwka,
która na tyle złośliwa, że nie widzi potrzeb dziecka.
Głupia, bezduszna suka, problemów szuka.
Argument jest jeden. Każde dziecko ma ojca i
Tak bez końca, niech każdy z Was walczy,
bo kiedy się poddasz to dla dziecka nic nie znaczy.
Nienawidzę Cię dziewczyno i to nie bez powodu,
ej poznałem się z Tobą nie po to, by iść do sądu,
Zrozum, brak tu rozsądku, przyznaję się do błędu,
jesteś nim największym, koniec takich przygód.
Jesteś moją pomyłką, lecz nie moje dziecko.
Me światło nie zgasło!
Sprostaj mi dziewczyno!
Żegnam się z Tobą, możesz żyć ze mną wrogo,
lecz mam jeszcze syna co nie przejdzie obok!
REF. Weź go postaw! (Ja Ci go nie oddam)
Nie masz podstaw. (Jakieś wymyślę, dodam)
Ja się nie poddam, możesz mnie szkalować.
Taka jest rola ojca, aby walczyć do końca! (x2)
że własnego syna, będziesz chciała pozbawić ojca.
Dość mam! Choć konam! Z tęsknoty się nie poddam!
Każdy mój wróg, i odwieczny antyfan,
Po wykonie tego utworu sam mi rację tu przyzna.
Kto tu jest szatan? Co z Ciebie za matka?
Wychowałem się bez ojca, więc znam ten stan,
zamiast serca masz głaz, widzę to już od dawna.
Nie udało się nam, dlaczego mścisz się na mnie?
Wykorzystujesz do tego nasze dziecko to straszne.
Nigdy Ci nie wybaczę! Każdą zdradę!
Jeśli chodzi o me dziecko, to do końca walczę!
Jest mi ciężko bez niego! Czy Ty tego nie widzisz?
Jak masz to widzieć? W dniu odwiedzin zamykasz mi drzwi!
Choć nie mam już sił i ręce opadają
Sam Ci zada pytanie na pewno: "Jak mogłaś mamo?!"
REF. Weź go postaw! (Ja Ci go nie oddam)
Nie masz podstaw. (Jakieś wymyślę, dodam)
Ja się nie poddam, możesz mnie szkalować.
Taka jest rola ojca, aby walczyć do końca! (x2)
2. Powiedz mi kobieto, kto trzymał Cię za rękę?
Rodziłaś nasze dziecko, krzyczałem że dasz radę!
I to nie jest wszystko, zapomniałaś mą pomoc?
Przypomnij sobie, gdzie miałaś alkohol i przemoc.
Powiedz, kto był za Tobą? Kto stał w twej obronie?
Kto wyciągnął Cię z nałogu ? No sama powiedz!
Mówią, będzie dobrze! Człowieku jest gorzej,
Tęsknie za moim synem, chcę go przytulić Boże!
Oddam wszystko co najdroższe, oddam co mam.
Chce mieć obok swojego syna, chce całować go po stopach.
Wygłupiać jak zawsze, słuchać, jak się śmieje
Przytulać, gdy płacze, wymiękam już raczej!
Dajcie mi tarczę bym wygrał tę walkę,
Zrozum człowieku, ja naprawdę nią gardzę.
Popatrz choć raz na czyjeś dobro a nie własne, larwo!
REF. Weź go postaw! (Ja Ci go nie oddam)
Nie masz podstaw. (Jakieś wymyślę, dodam)
Ja się nie poddam, możesz mnie szkalować.
Taka jest rola ojca, aby walczyć do końca!
3. Łzy same płyną po moich policzkach.
Wiem, Ty tego nie widzisz, lecz usłyszysz w głośnikach.
Serce w środku ściska,
Niech zdechnie każda dziwka,
która na tyle złośliwa, że nie widzi potrzeb dziecka.
Głupia, bezduszna suka, problemów szuka.
Argument jest jeden. Każde dziecko ma ojca i
Tak bez końca, niech każdy z Was walczy,
bo kiedy się poddasz to dla dziecka nic nie znaczy.
Nienawidzę Cię dziewczyno i to nie bez powodu,
ej poznałem się z Tobą nie po to, by iść do sądu,
Zrozum, brak tu rozsądku, przyznaję się do błędu,
jesteś nim największym, koniec takich przygód.
Jesteś moją pomyłką, lecz nie moje dziecko.
Me światło nie zgasło!
Sprostaj mi dziewczyno!
Żegnam się z Tobą, możesz żyć ze mną wrogo,
lecz mam jeszcze syna co nie przejdzie obok!
REF. Weź go postaw! (Ja Ci go nie oddam)
Nie masz podstaw. (Jakieś wymyślę, dodam)
Ja się nie poddam, możesz mnie szkalować.
Taka jest rola ojca, aby walczyć do końca! (x2)