Beduini na pustyni Trzeci oddech kaczuchy
Tekst piosenki
To się wszystko wydarzyło na pustyni,
Po pustyni wędrowali beduini.
Dwóch francuskich, dwóch niemieckich i dwóch z Polski
Oraz korespondent "Timesa" John Mongolski.
Dwaj Francuzi wieźłi 200 butli wina,
Niemcy 200 puszek nadreńskiego piwa,
A Polacy wieźli, no co wieźli, kto to zgadnie?
Kilka kropel La Patika i to na dnie.
Dwaj Francuzi wieźli trzy syjamskie żaby,
Niemcy "ornung", no i brzuchy jak szuflady.
A za Polakiem :kto podążął jak szalony?
Zasuwała chuda bida i mielony.
Dwaj Francuzi wieźłi portret prezydenta,
Niemcy zdjęcie marki zjadającej centa.
A Polacy - w imię wszystkich zdrowych chłopów
Wieźli z sobą 200 fotek z porno-shopów.
Dwaj Francuzi chociaz skąi szli z ochotą.
Niemcy z piasku przetapiali złoto.
A Polacy gdy już Niemcy zasypiali,
To to złoto im na tombak podmieniali.
Żabojady zasuwały poduszkowcem,
Niemcy odrzutową trumną, dwupłatowcem.
A Polacy tu fantazji Puszczę wodze.
Zasuwali na drewnianej hulajnodze.
Dwaj Francuzi spali w pneumatycznej chatce.
Niemcy w przenoszonej i składanej daczce.
A Polacy, gdy noc przyszła dół kopali
I tak co dzień już za życia się grzebali.
Dwa miesiące sobie wszyscy wędrowali,
Aż Francuzi do Paryż wyjechali.
Na ich miejsce, patrzcie państwo, co się stanie
Przyjechali prosto z Moskwy dwaj Rosjanie.
Dwaj Polacy się natychmiast okopali.
Niemcy się wylewnie uśmiechali.
A Rosjanie jedząć z tłuszczem swoje kluski
Wprowadzili wśród wielbłądów język ruski.
I rozśmieszył je ten język, lecz na krótko.
Wyleciało wnet wielbłądzie, gęste futro.
Używając poetyckiej zwykłej farby,
Powiem krótko: " że wielbłądy od tej pory noszą garby".
Narobiło oj się u nas narobiło,
W ministerstwie dziesięć afer się wykryło,
Wielbłąd drogi, karawana jedzie dalej
I nie może wciąż dojechac do oazy.
Po pustyni wędrowali beduini.
Dwóch francuskich, dwóch niemieckich i dwóch z Polski
Oraz korespondent "Timesa" John Mongolski.
Dwaj Francuzi wieźłi 200 butli wina,
Niemcy 200 puszek nadreńskiego piwa,
A Polacy wieźli, no co wieźli, kto to zgadnie?
Kilka kropel La Patika i to na dnie.
Dwaj Francuzi wieźli trzy syjamskie żaby,
Niemcy "ornung", no i brzuchy jak szuflady.
A za Polakiem :kto podążął jak szalony?
Zasuwała chuda bida i mielony.
Dwaj Francuzi wieźłi portret prezydenta,
Niemcy zdjęcie marki zjadającej centa.
A Polacy - w imię wszystkich zdrowych chłopów
Wieźli z sobą 200 fotek z porno-shopów.
Dwaj Francuzi chociaz skąi szli z ochotą.
Niemcy z piasku przetapiali złoto.
A Polacy gdy już Niemcy zasypiali,
To to złoto im na tombak podmieniali.
Żabojady zasuwały poduszkowcem,
Niemcy odrzutową trumną, dwupłatowcem.
A Polacy tu fantazji Puszczę wodze.
Zasuwali na drewnianej hulajnodze.
Dwaj Francuzi spali w pneumatycznej chatce.
Niemcy w przenoszonej i składanej daczce.
A Polacy, gdy noc przyszła dół kopali
I tak co dzień już za życia się grzebali.
Dwa miesiące sobie wszyscy wędrowali,
Aż Francuzi do Paryż wyjechali.
Na ich miejsce, patrzcie państwo, co się stanie
Przyjechali prosto z Moskwy dwaj Rosjanie.
Dwaj Polacy się natychmiast okopali.
Niemcy się wylewnie uśmiechali.
A Rosjanie jedząć z tłuszczem swoje kluski
Wprowadzili wśród wielbłądów język ruski.
I rozśmieszył je ten język, lecz na krótko.
Wyleciało wnet wielbłądzie, gęste futro.
Używając poetyckiej zwykłej farby,
Powiem krótko: " że wielbłądy od tej pory noszą garby".
Narobiło oj się u nas narobiło,
W ministerstwie dziesięć afer się wykryło,
Wielbłąd drogi, karawana jedzie dalej
I nie może wciąż dojechac do oazy.